M A R C I N   R E J M E N T - F O T O G R A F I A   P R Z Y R O D N I C Z A
START >> OPISY

Maskowanie w fotografii przyrodniczej

Śmiało można powiedzieć, że nie ma tutaj idealnego, najskuteczniejszego rozwiązania. Na próżno przyjdzie szukanie złotego środka. Pomysłowość nieograniczona rządzi niepodzielnie tym działem w fotografii przyrodniczej. Nawet trudno niekiedy nazwać stosowane przez fotografujących narzędzia maskujące i techniki. Właściwie różne metody maskowania stosuje się do odpowiednich sytuacji. Jeśli przyjąć, że fotografuje się głównie na dwa sposoby - z podchodu i z zasiadki, to tym dwóm sposobom można przypisać narzędzia, które stanowią pewien standard. O tym jak zostaną wykorzystane i dalej modyfikowane zależy już wyłącznie od samego fotografującego. Niewątpliwie większą pomysłowością charakteryzują się narzędzia maskujące używane w fotografii z podchodu. Stosuje się tutaj różnego rodzaju ubrania maskujące, siatki maskujące, mobilne czatownie oraz wszystko, co tylko może imitować naturę i jednocześnie dawać jakieś prowizoryczne miejsce na nas samych oraz umożliwiać jednocześnie przemieszczanie się. Nie zawsze dążenie do jak najbardziej naturalnego kształtu jest pożądane. Czasami kształt odstraszający wydawać by się mogło, a jednak jako niezwykle skuteczny charakteryzować może kryjówkę. Na przykład w niektórych sytuacjach, do podchodzenia zwierząt doskonale nadaje się... samochód. Pomimo iż jest on tworem w niczym natury nie przypominającym, to jednak doskonale sprawdza się w fotografii ptaków przydrożnych łąk i ugorów. Dzieje się tak dlatego, że przesiadując na przydrożnych drzewach przyzwyczaiły się one zupełnie do widoku przejeżdżających samochodów - jednego z najbardziej popularnych elementów współczesnego krajobrazu.


Siatki maskujące i inne mobilne czatownie

Stosując siatki maskujące, można się nimi okryć, lub rozpiąć je na stelażach mocowanych do pleców na przykład za pomocą szelek. Niektórzy stosują czatownie o najbardziej wyszukanych kształtach, przypominających pień drzewa czy kępę krzaków. Osobiście po pewnych doświadczeniach z sarnami, lisami i borsukami zrezygnowałem z mobilnych czatowni na rzecz czatowni stałej - przenośnej, czyli zwykłego namiotu maskującego. Nie oznacza to, iż uważam, że najlepszy jest namiot. Na pewno istnieją sytuacje, w których lepsza okaże się czatownia mobilna, ale namiot sprawdza się w niejednych okolicznościach. Jednym z głównych czynników, które skłoniły mnie do zrezygnowania z noszenia najdziwniejszych wynalazków na plecach było kilkukrotne znalezienie się w bezpośredniej bliskości obserwowanych zwierząt bez maskowania na sobie, za to w kolorowej bluzie i czarnych dżinsach. Tak mogłem obserwować niejednego lisa, sarnę czy borsuka. Jedyne co trzeba było robić, aby nie zostać zauważonym, to leżeć i nie ruszać się. Bardzo ciężko jest nie ruszać się i fotografować, a jeszcze ciężej jednocześnie obserwować okolicę. Po takich doświadczeniach zrezygnowałem ze swoich wynalazków z siatki maskującej i zastąpiłem je zrobionym przez siebie ubraniem maskującym - o wiele bardziej praktyczniejszym, wygodnym, a wciąż skutecznym w fotografii saren czy lisów.


Ubranie maskujące

Swoje ubranie zrobiłem ze starych dżinsów i bluzy, do których przyszyłem paski z pociętej siatki maskującej. Do tego podobnie przystosowana czarna czapka oraz czarne rękawiczki z materiału. Całość przenoszę w plecaku i zakładam dopiero w terenie. W chłodne wczesnowiosenne lub późnojesienne poranki czy popołudnia nie przebieram się wcale, lecz zakładam ubranie maskujące na zwykłe ubranie. Warto to przewidzieć i wybierając się do lasu ubrać się lżej, aby później po założeniu dodatkowych elementów stroju czuć się jeszcze w miarę komfortowo. Warto również pamiętać, aby fotografując w ubraniu maskującym starać się mało chodzić, za to robić dłuższe postoje pod jakimś krzakiem lub drzewem. Raczej z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że zanim wypatrzymy jakieś zwierzęta idąc, prędzej one pierwsze nas dostrzegą.
Samo ubranie to za mało w fotografii ptaków. Ich niezwykle dobry wzrok wyłapie każdy, nawet najmniejszy nienaturalny ruch, przy czym ciężko określić jaki ruch byłby optymalny, najbardziej naturalny i nie powodujący zaniepokojenia. Nie ma takich problemów w czasie fotografowania z namiotu, a przynajmniej problem jest poważnie zredukowany i ogranicza się do ruchu obiektywu.


Czatownia stała - przenośna

maskowanie w fotografii przyrodniczej namiot czatownia, rozkładanie Ponieważ jest to czatownia maskująca z której korzystam bardzo często, poświęcę temu wątkowi nieco więcej miejsca.
Niestety raz postawionego namiotu nie można łatwo przenieść w inne miejsce nie wychodząc z niego. Możliwe są jedynie małe przesunięcia, które i tak niezdarnie dość wychodzą podczas podnoszenia całego namiotu w górę i przesuwaniu go dalej. O ile operacja taka na mniejszych ptakach nie zrobi większego wrażenia, o tyle większe ptaki skutecznie przepłoszy. Miejsce pod namiot należy więc starannie wybrać i przygotować tak, aby później nie było potrzeby wychodzenia i przestawiania namiotu. W sytuacji z czatownią stałą, zwierzęta same muszą podejść do fotografującego, ale za to sposób ten daje dużo swobody i komfortu w działaniu. Można skutecznie rozglądać się przez wizjery, szybko zareagować w razie potrzeby, łatwo zmienić niewygodną pozycję, a czasem po prostu wyciągnąć się i spokojnie usnąć;) właściwie wygoda sprawia, że mam problem z utrzymaniem uwagi przez cały czas fotografowania, ponieważ słysząc szum wiatru w igłach i liściach drzew w połączeniu ze śpiewem ptaków, robię się okropnie senny i w takich warunkach zamiast fotografować śpię sobie twardo jak suseł. Czasami myślę, że lepsza by była niewygoda, ale z doświadczenia wiem że to nieprawda. Nie z każdej czatowni da się skutecznie fotografować, i nie każda daje tyle komfortu psychicznego i fizycznego.
namiot, czatownia maskująca
namiot maskujący, fotografia przyrodnicza
namiot, czatownia, fotografia przyrodnicza

Dzisiaj już chyba niejeden specjalistyczny sklep ma w swojej ofercie najróżniejsze ukrycia służące do fotografowania dzikiej fauny. Osobiście myślę jednak, że najlepiej taką zrobić sobie samemu, ponieważ sami najlepiej znamy własne oczekiwania i konstruując czatownię możemy precyzyjnie dostosować jej gabaryty i kształt pod siebie, a nie przystosowywać się do cudzego, narzuconego z góry rozwiązania, które zwykle stara się być uniwersalne - czyli w niektórych przypadkach jest do niczego. Niestety uszycie namiotu maskującego - choć to znacznie tańsza alternatywa niż kupno ze sklepu - wymaga poświęcenia sporej ilości czasu na skompletowanie materiałów, zaplanowanie i obliczenie wymiarów oraz samo szycie. Szczególnie, gdy nie jesteśmy fachowcami w tej dziedzinie. Nie należy się jednak przejmować swoim brakiem umiejętności, tylko nawlekać nitkę i uczyć się szyć na swojej czatowni, tym bardziej iż z założenia nie ma ona być dziełem sztuki. Powinna za to dawać skuteczność w działaniu, wygodę i komfort.
namiot, czatownia, fotografia namiot, czatownia, fotografia namiot, czatownia, fotografia namiot, czatownia, fotografia Łatwiej jest obliczyć wymiary i obrać najlepszy kształt, kiedy już miało się do czynienia z takim wynalazkiem. Trudniej, jeśli takowy tworzymy po raz pierwszy. Ze swoich doświadczeń wiem, że kolejną czatownię wykonam na planie prostokąta a nie kwadratu jak to ma miejsce dzisiaj. Jest to ważna cecha, pozwalająca na łatwiejsze rozglądanie się na boki i przed siebie, ledwie lekko balansując ciałem na lewo i prawo, zamiast głęboko wychylać się i nadwyrężać kręgosłup przy ściankach namiotu oddalonych od siebie bardziej. Ponadto łatwiej położyć się i wyciągnąć nogi. Równie ważny w takim ukryciu jest system szczelin obserwacyjnych i szczeliny do fotografowania.
namiot, czatownia, fotografia
Szyjąc swoją pierwszą czatownię nie bardzo wiedziałem jak mam rozwiązać ten problem, ponieważ trudno sobie wyobrazić coś czego się nie zna. Musiałem przewidzieć zachowanie swoje i sytuacje, w których będę musiał skutecznie stawić czoła przyrodzie. Jak to zwykle bywa prototyp niezbyt udany wyszedł. Nie przewidziałem wszystkiego, a niektóre rzeczy wyobrażałem sobie zupełnie inaczej, niż ma to miejsce w rzeczywistości. W konsekwencji swój namiot zaopatrzyłem w trzy okna, które miały służyć do samej fotografii jak i rozglądania się. O dwa za dużo jak się później okazało. Z bocznych okien prawie nigdy nie robię zdjęć, ponieważ wcześniej ustawiam czatownię tak, aby okno z obiektywem miało najlepsze pole widzenia. Boczne okna zasunięte prawie maksymalnie za to służą mi za szczeliny obserwacyjne. Szyjąc dzisiaj czatownię tak właśnie rozwiązałbym ten problem. Jedno okno (a właściwie system szczelin zamykanych suwakami) z przodu, i po dwie pionowe szczeliny (regulowane w pionie suwakiem) na każdej bocznej ściance namiotu. Regulacja w pionie jest bardzo ważna, ponieważ w różnych warunkach będziemy fotografować i zwykle na powierzchni, która niewiele będzie miała wspólnego z poziomą, płaską podłogą w domu czy w sklepie. Regulacja znacznie podnosi wygodę i powoduje, że nie trzeba wciąż schylać się lub wyciągać głowy aby się rozejrzeć. Ponadto w szczelinę taką znacznie łatwiej wszyć suwak (z dwoma zamkami), niż wszyć suwak w klapę i okno. Okna nie można regulować, można tylko bardziej lub mniej je otworzyć. Z tego powodu musiałem zmodyfikować swoją czatownię dodając do niej przyczepiane na rzepy szerokie pasy redukujące szerokość okna. Czytający tekst i porównujący zdjęcia w nim zawarte odniosą wrażenie, że nie do końca zgadza się opis namiotu z jego zdjęciami. Jest to wynikiem różnicy w czasie powstania obu informacji. Wcześniej bowiem opisałem czatownię niż zrobiłem jej zdjęcia. Ma to jednak zaletę, ponieważ przetestowałem rozwiązanie stosując zasady, o których wspomniałem wcześniej. W okna boczne wszyłem więc suwaki z regulowaną szczeliną obserwacyjną, natomiast same pozostają zasunięte tak, jakby ich wcale nie było. Ponadto i przednią klapę zaopatrzyłem w taką samą, regulowaną szczelinę. Nie miałbym takiej potrzeby, gdybym problem ten rozwiązał stosując system suwaków zszytych razem, o którym wspominałem już w tekście. System taki wymaga drobiazgowego przemyślenia no i jeszcze nie jest przetestowany przeze mnie. Teraz jednak, stosując klapkę z suwakiem mogę powiedzieć, że i to rozwiązanie jest bardzo praktyczne i bardzo ułatwiło pracę w terenie. Na pewno jeszcze wiele przeróbek czeka mój namiot. O rozwiązaniach skutecznych będę starał się pisać, wciąż uzupełniając wiadomości.
Dodatkową zaletą namiotu - czatowni jest możliwość w przekonstruowaniu go w jednej chwili na czatownię leżącą. Wystarczy w tym celu odpowiednio połączyć i splątać pałąki - ożebrowanie namiotu w ten sposób, aby dawały przestrzeń potrzebną do wykonywania ruchów aparatem leżąc na ziemi lub karimacie. Mi taka konstrukcja zajmuje dosłownie dwie minuty. Potem zarzucam na nią płachtę namiotu i wciskam się pod nią. Dodatkowo uszyłem jeszcze jedną - przednią płachtę, która jest niczym innym, jak kawałkiem materiału z wszytym suwakiem. Służy ona jako przednia ścianka mojej czatowni leżącej i pozwala zaoszczędzić trochę miejsca na nogi. Bez niej wystawały mi zawsze przynajmniej stopy. Oczywiście nie ma to większego znaczenia w skuteczności maskowania, ale odkryte stopy są wspaniałym celem dla niezliczonej ilości komarów, które dodatkowo mają zadanie ułatwione, ponieważ możliwość poruszania się mamy znacznie ograniczoną. Przednia płachta ułatwia fotografowanie i co najważniejsze - obserwacje tego co przed nami, ale bez niej można się obejść bez problemu. Trzeba również zaznaczyć, że metoda ta daje znośne warunki osobom raczej niskim. Ja na przykład nie mam problemu, ale komuś ze wzrostem powyżej 175 cm może być już niewygodnie, choć to zależy przecież także i od gabarytów samego namiotu. No i najważniejsze. Zawsze skuteczniejsza okaże się czatownia stała, którą zostawimy w terenie. Można ją lepiej zamaskować, nie trzeba tracić czasu na ciągłe jej stawianie za każdym razem kiedy przychodzimy fotografować, no i nie budzi lęku w zwierzętach przebywających w najbliższym jej sąsiedztwie, ponieważ będą miały czas aby się do niej przyzwyczaić.
Innym wariantem czatowni stałej - przenośnej jest czatownia stała - nieprzenośna, czyli taka, którą zostawiamy w terenie.


Czatownia stała - nieprzenośna

ukrycie w fotografi przyrody Jest ona rozwiązaniem służącym do realizacji planów, które opracowane zostały wcześniej na podstawie obserwacji i przez to łączy się z założeniem, że tam gdzie stoi nasza czatownia przebywają również interesujące nas zwierzęta. Nie ma potrzeby dokładnego maskowania czatowni służącej do takich celów, ponieważ zwierzęta przyzwyczajają się do poszczególnych elementów krajobrazu. Najważniejsze, aby czatownia nie powstała zbyt szybko, ponieważ może wówczas rzeczywiście skutecznie odstraszać zwierzęta i narażać na stres. Powolne dodawanie poszczególnych elementów ukrycia jest podstawą jego późniejszej skuteczności. Jeśli czatownia powstanie szybko, wówczas lepiej dobrze zamaskować ją tak, aby jak najbardziej przypominała integralną część krajobrazu, w którym się znajduje. Maskowanie, pomimo iż niezbyt konieczne warto jednak zapewnić z uwagi na ciekawość i złośliwość niektórych ludzi. O tym jak radzę sobie w takich przypadkach można przeczytać zaglądając do artykułu Jak fotografuję.
W artykule Zima 2009/2010 opisałem natomiast przykładowy proces, w którym powstaje czatownia zimowa.
Nie ma wątpliwości, że zupełnie innych technik i konstrukcji wymaga czatownia na drzewie. Nie mam jednak jeszcze zbyt wiele doświadczeń z tej dziedziny i jedynie wspomnę, iż mimo że także stała i nieprzenośna, to na pewno innych rozwiązań wymaga czatownia na drzewie - tak konstrukcyjnych, jak i organizacyjnych. Ukrycie takie również charakteryzuje się pomysłowością i na pewno odznacza się o wiele wyższym niż w przypadku czatowni naziemnych stopniem trudności wykonania. Poza tym również i samo miejsce usytuowania musi być niezwykle dobrze przemyślane.

© M A R C I N   R E J M E N T   2 0 1 7